Wirtualny świat?

  

taK naprawdę to nasz widzialny świat znajduje się  tylko w świecie wirtualnym, stworzonym przez "Boga", czyli Inteligentną Energię, jako przeciwieństwo do świata energetycznego, niewidzialnego, ale tego dominującego.. Bóg, aby zobaczyć i doświadczyć Swoją Wielkość musiał stworzyć inny Punkt Widzenia, a więc stworzyć coś, co nie było Nim, aby zobaczyć siebie samego.

Dualizm.

Aby zobaczyć światło trzeba stworzyć ciemność, inaczej nie da się zobaczyć światła.

Ale jak stworzyć czegoś czego nie ma, aby nie było tym samym co już istnieje? Wszystko jest Bogiem, więc nawet to co Nim nie jest, jest Nim, bo bez Niego nie ma nic. Bóg jest Wysokością, ale i niskością, bo bez wysokości nie ma niskości. Bóg jest Jasnością, ale i ciemnością, bo nie ma Jasności bez Ciemności. Niestety,  Ludzkość widzi tylko Wysokość Boga, a nie niskość, tylko Jasność a nie ciemność, tak więc widzimy tylko połowę z Niego i tylko to co chcemy lub oczekujemy. Nie myślimy nad tym, że skoro źródło pierwotne tworzy absolutnie Wszystko, to tworzy równierz i to, co nam przeszkadza lub stwarza nam problemy, napawa strachem, nam szkodzi, lub po prostu nam się nie podoba.

Ale wszystko co istnieje i jest stworzone (stwarzane) ma swoją rację bytu, swoją niezaprzeczalną rację bytu.

Stworzyć coś czego nie ma, aby zobaczyć to co jest, bo samego siebie nie można ocenić bez Punktu Odniesienia. To coś, wirtualnie stworzone, musi być mniejsze, ciemniejsze, niższe od tego Jedynego co Istnieje, by niższość, ciemność i gorszość mogły powiedzieć: Boże jaki jesteś Wielki, Jasny i Dobry. Bez tego Punktu Odniesienia nie jest możliwe poznanie  Stwórcy; taki wirtualny Punkt został więc  Niego stworzony,  poprzez Niego co stała się Ciałem, czyli Materią. 

Wyobraźcie sobie że jsteśmy Bogiem (bo nim jesteśmy,  czy ktoś chce w to wierzyć, czy nie) i Stworzyliśmy grę w szachy. Siedzimy nad planszą z 32 figurami i wylczymy, bijemy damę, wieżę itd. Ale jak sprawdzić jak czują i jakie przeżywają tę grę wymyślone przez nas figury? Dzielimy więc swój Byt i osobowość (bo mamy jako Stwórca taką możliwość, "Bóg" jest wszędzie) na 32 sztuki i wcielamy się jednoczśnie we wszystkie szachowe figurki, odcinając się jednocześnie od tej Informacji kim my  naprawdę jesteśmy, aby mieć inny Punkt Odniesienia. Jesteśmy jednocześnie wszystkimi figurami na raz, ale figurki o tym nie wiedzą i biją się pomiędzy sobą. Nasze Prawdziwe JA , a więc Stwórca, patrzy sobie i przeżywa jednocześnie wszelkie emocje związane z grą, a figurki wołają: Boże Pomóż ! 

Pewna mała Iskierka wydzielona z Wilkiego Ognia w Siódmym Niebie pyta: 
 

-"Jak ja świecę? Jak jestem wielka? Wszędzie tak jasno. taka jasność że nie poznaję samej siebie! Czy wolno mi zejść do ciemności by zobaczyć moją jasność?"
-"Możesz" - odpowiada Najjaśniejszy, - "Masz wolną wolę, jesteś częścią mnie, bez Ciebie nie ma mnie, a bezemnie nie ma Ciebie. Idź do ciemności i świeć Ludziom Twoją i moją wiedzą"
-"A czy wolno mi zachować moją świadomość i wszystko co wiem?"
-"Wolno Ci mój Synu"
Iskierka zeszła w ciemność, przyjęła postać pionka, żyła sobie normalnie, jak była dorosłym Człowiekiem zaczęła opowiadać o Niebie, o Jedności wszystkich Bytów, że wszyscy pochodziimy od Ojca który jest w Niebie itd. Z początku wszyscy słuchali chciwo, ale z biegiem czasu, gdy się rozniosło że ta Iskra ma być Synem Boga i Bogiem samym w trójcy, zaczęło się burzyć na planszy z szachami. Iskierka świeciła jak umiała, na nic się to zdało, nikt nie był już jej przyjacielem, a zazdrość była wielka. Kiedy Iskierka zawisła na krzyżu, zapomniała na chwilę o swej światłości i zawołała: Ojcze, Ojcze... Czamuś mnie opuścił?

Po latach zaczęto wieżyć w istnienie iskierki i że pochodziła od wielkiej Jasności. Niestety nie wierzono i nie wierzy się do dzisiaj w to co Iskierka głosiła. Wszyscy jesteśmy tym samym i pochodzimy z tego samego, zajęliśmy tylko na chwilę inny Punkt Widzenia.

Ponieważ nie istnieje nic, oprócz Jedynego, wszystko co istnieje jest Bogiem, a nawet ten inny Punkt Widzenia, "odłączony" od Boga celem poznania samego siebie, jest też Bogiem, bo wszystko co  jest Nim. 
W rzeczywistości jesteżmy wszyscy tam w Izbie Wielkiej Pamięci, w pokoju "Przeżyj to sam" i PRZYPOMINAMY sobie kolejne życia, niekoniecznie swoje. !"

Nie po to jesteśmy w tej iluzji, by szukać Boga (bo Nim jesteśmy), ale po to, aby żyć i doświadczać samych siebie. Doskonałość tego "świata" polega na tym, że go wogóle nie ma, a wszystko jest podróżą po pamięci. Jak już gdzieś pisałem, materię (masę) powinno mierzyć się w jednostkach pamięci, a nie w jednostkach masy. Poruszamy się po po wirtualnym świecie, aby móc przeżywać wszystko odcięliśmy się od tej Inteligentnej świadomości czyli od tego oceanu ltóry jest wszystkim a wszystko jest w nim, i wydaje nam się że jesteśmy tymi których udajemy że jesteśmy. W sumie każdy z nas jest osobnym wszychświatem, równoległym do innych. Ty "mieszkasz" w swojej projekcji Twojego Wszechświata, aj w mojej, komunikujemy tylko ze sobą, wymieniamy doświadczenia itp.  W rzeczywistości jesteśmy wszyscy w tej Uniwersalnej Izbie Pamięci i wyszukujemy sobie życia i inkarnacje którebyśmy chcieli przeżyć. Ponieważ czas i przstrzeń też nie istnieją, wszystko odbywa się równocześnie  tylko tu i teraz - żyjemy wszystkie nasze życia jednocześnie, obojętnie gdzie i kiedy, ale nigdy nie opuszczamy ową Izbę Nieskończonej Pamięci i zawsze jesteśmy tylko tam, w postaci czystej energii, informacji. Nie mamy oczu ani rąk ani nóg, potrafimy jednak realizować uczucia, a chcąc doświadczyć samych siebie, przyjmujemy  materię i stajemy się Słowem co stało się Ciałem. 


Krążąc po bezgranicznej Pamięci wydaje nam się że Istniejemy, ale jedyne co istnieje to właśnie Informacja, Pamięć. Stworzenie Człowieka, to symbol podzielenia się Uniwersalnej Wielkiej Jasności na nieskończenie wiele "kropel", z których każda otrzymała świadomość Bytu. W ten genialny sposób możliwe nam jest przeżywać wszystko jednocześnie, mieć Wolną Wolę i nie szkodzić nikomu, bo przecież nic nie istnieje tak naprawdę. W ten sposób można powiedzieć, że nie ma nikogo z nas, a wszyscy jesteśmy jedną wielką Inteligencją, która to była tak inteligentna, że zrobiła co zrobiła. 


Nie ma "Boga" jako istoty - gdyby był istotą, musiałby być w jednym miejscu, ale wtedy nie mśgłby być wszędzie, co przeczyłoby zasadzie że Bóg jest wszędzie. 


Tym samym nie ma czegoć takiego że Pan Bóg ma "dzieci", że ktoś jest Synem Bożym itd. Określenie "dzieci" i Syn Boży są oczywistymi przenośniami - czy Syn nie jest dzieckiem? Próbuje się tu sztucznie zorganizować podział na Dzieci, synów i córki, oraz na Syna który nie jest dzieckiem. To hipokryzja. 

I Jezus był człowiekiem, jadł i pił, chodził do sracza, kochał i sexował się, bo do tego jest ta projekcja, a On był jej częścią jak każdy z nas. 

 

Um über die neuesten Artikel informiert zu werden, abonnieren: