Fukushima
Fukushimo straszna, cierpiąca.
Fukushimo boleśnie milcząca.
W chwili, gdy zatrzęsła się Ziemia pod Tobą strasznie
W chwili, gdy oto podniosły się Oceanu wody znacznie
Żyłaś sobie spokojnie, nie przewidywając też niczego
Nie wiedziałaś że świat cały dozna za chwilę coś złego.
Woda olbrzymia, straszna siła, wlała się w Twoje Ciało,
Wszystkie co żywe i nieżywe, kompletnie zdruzgotało,
Płacz, krzyk, strach i zgroza obleciały oblicze Twe całe,
A świat , państwa też, wioski, stanęły całkiem oniemiałe.
Nie koniec na tym Twoich śmiertelnych uderzeń biegu,
Ludzkiego bowiem wynalzku doczekałaś się na brzegu.
Niesczęśliwym zbiegiem okoliczności, a to często bywa,
Stoi on na drodze wodzie, co się w Twoje serce wlewa.
Nikt jeszcze nie wiedział, że Maszyna Diabelska owa,
Co niczym inym, jak tylko Atomowa Maszyna Parowa,
Wyjąc jak najstraszniejszy i najmocniejszy T-Raptor,
Wyrzuci z hukiem w powietrze, pierwszy swój reaktor.
Śmierć to wyruszyła w daleką drogę, ona niewidzialna.
Oblatuje świat calusieńki, caluśki – ona i niesłyszalna.
Dostanie się w każdy zakątek, gdzie tylko nie zechce,
Nie pomoże niczyje też zawołanie: Ja tego tu nie chcę!
Istota to Ludzka, w swoim za dużym dla niej garniturze,
Myśląc tylko o sobie, zadała śmiertelny cios Naturze.
I jak to już kiedyś bywało, w innej pradawnej cywilizacji,
Koniec nastąpi niechybny, szalonej tej atomowej nacji.
Fukushima...Fukushima...
Twej śmiertelnej trucizny nikt już nie zatrzyma.
Nikt nie przywróci Ci Czasu którego już nie ma.
Fukushimo boleśnie milcząca.
W chwili, gdy zatrzęsła się Ziemia pod Tobą strasznie
W chwili, gdy oto podniosły się Oceanu wody znacznie
Żyłaś sobie spokojnie, nie przewidywając też niczego
Nie wiedziałaś że świat cały dozna za chwilę coś złego.
Woda olbrzymia, straszna siła, wlała się w Twoje Ciało,
Wszystkie co żywe i nieżywe, kompletnie zdruzgotało,
Płacz, krzyk, strach i zgroza obleciały oblicze Twe całe,
A świat , państwa też, wioski, stanęły całkiem oniemiałe.
Nie koniec na tym Twoich śmiertelnych uderzeń biegu,
Ludzkiego bowiem wynalzku doczekałaś się na brzegu.
Niesczęśliwym zbiegiem okoliczności, a to często bywa,
Stoi on na drodze wodzie, co się w Twoje serce wlewa.
Nikt jeszcze nie wiedział, że Maszyna Diabelska owa,
Co niczym inym, jak tylko Atomowa Maszyna Parowa,
Wyjąc jak najstraszniejszy i najmocniejszy T-Raptor,
Wyrzuci z hukiem w powietrze, pierwszy swój reaktor.
Śmierć to wyruszyła w daleką drogę, ona niewidzialna.
Oblatuje świat calusieńki, caluśki – ona i niesłyszalna.
Dostanie się w każdy zakątek, gdzie tylko nie zechce,
Nie pomoże niczyje też zawołanie: Ja tego tu nie chcę!
Istota to Ludzka, w swoim za dużym dla niej garniturze,
Myśląc tylko o sobie, zadała śmiertelny cios Naturze.
I jak to już kiedyś bywało, w innej pradawnej cywilizacji,
Koniec nastąpi niechybny, szalonej tej atomowej nacji.
Fukushima...Fukushima...
Twej śmiertelnej trucizny nikt już nie zatrzyma.
Nikt nie przywróci Ci Czasu którego już nie ma.
OZ